Informacja o tym, że planujemy wyjechać całą rodziną w góry wywołała powszechne poruszenie wśród rodziny i znajomych. Co? Wy uznający tylko wakacje nad morzem w góry? Wy, którzy nie wiecie, co to znaczy chodzić po górach porywacie się na szlaki z dziećmi? No tak, bo zawsze musi być ten pierwszy raz. W końcu kiedyś trzeba dzieciom góry pokazać, a sobie odświeżyć to i owo, bo ostatni raz w górach byliśmy chyba 13 lat temu…
Dlaczego Tatry?
Decyzja była prosta: jedziemy w Tatry. Co prawda kusiło mnie zobaczenie czegoś nowego, czegoś „mniej oklepanego”, czegoś bardziej „survivalowego”, ale jednak na pierwszy raz w góry z dziećmi Tatry wydawały się być dość rozsądnym rozwiązaniem. Są stosunkowo niedaleko (6-7 godzin jazdy samochodem z Lublina z 1-2 postojami – dla porównania podróż w Góry Stołowe zajęłaby nam 9-10 godzin), są dość spektakularne – jak już pokazywać dzieciom góry to niech to będą najwyższe góry w Polsce i co najważniejsze mnóstwo jest w nich łatwych szlaków, które z powodzeniem może przejść każdy – zarówno dzieci jak i tacy niewprawni górscy turyści jak ich rodzice.
Długi weekend w Tatrach czy w Zakopanem?
Złośliwi twierdzą, że jak ktoś jedzie do Zakopanego to tak naprawdę nie jedzie w góry, tylko na Krupówki. Nas jednak nie interesował weekend w Zakopanem tylko weekend w Tatrach – chcieliśmy chodzić po górach, a nie wykostkowanej ulicy. W związku z tym od Krupówek trzymaliśmy się z daleka – po pierwsze nie ma tam żadnych atrakcji dla dzieci, a po drugie nie chcieliśmy, żeby dziewczynki swój pierwszy pobyt w górach kojarzyły ze straganami, sklepami, restauracjami i wydawaniem pieniędzy. Odwiedziliśmy tę ulicę tylko raz, w dniu wyjazdu – dziewczynkom bardzo zależało na tym, żeby przywieźć z gór jakieś „pamiąteczki”. Gdyby nie te „pamiąteczki” pewnie w ogóle byśmy się tam nie wybrali.
Nocleg w Zakopanem – czy odległość od szlaków ma znaczenie?
W związku z tym, że nie planowaliśmy długiego weekendu spędzać na Krupówkach, nie zależało nam na tym, żeby znaleźć nocleg w centrum Zakopanego. Co prawda taka lokalizacja ułatwiłaby nam to dotarcie do niektórych szlaków, ale ostatecznie w część miejsc, które planowaliśmy odwiedzić i tak musielibyśmy dojechać autobusem/samochodem. Ostatecznie więc znalezienie noclegu w samym Zakopanem nie było naszym priorytetem.
Mieszkaliśmy w dzielnicy domków jednorodzinych Harenda, skąd mieliśmy przepiękny widok na Giewont, a pod szlaki podjeżdżaliśmy samochodem. Choć Zakopane i jego okolice są bardzo dobrze skomunikowane (praktycznie z każdego miejsca pod każdy szlak można podjechać busem), woleliśmy być niezależni i polegać na własnym transporcie. Nigdy nie wiadomo, co zdarzy się na szlaku, w jakim stanie będą dzieci po przejściu całej trasy, czy nie złapie nas burza, czy nie przemoczymy nóg. Samochód był rozsądniejszym i zdecydowanie wygodniejszym rozwiązaniem.
Oczywiście musieliśmy w związku z tym ponosić koszty parkingów (w zależności od miejsca oraz godziny parkowania jest to 10-25 zł jednorazowo), ale czy faktycznie busy dla 4 osobowej rodziny wychodziłyby taniej (dla przykładu cena busa w jedną stronę do szlaku nad Morskie Oko wynosi 10 zł/osobę dorosłą)?
Łatwe szlaki w Tatrach – dobre na pierwszy raz w górach
Planując wyjazd z dziećmi w góry nie miałam zbyt dużego pojęcia o szlakach, które będą odpowiednie dla początkujących piechurów. Mówiąc „odpowiednie” mam na myśli i na tyle łatwe, żeby dzieci dały radę je samodzielnie przejść i na tyle ciekawe, żeby się w drodze nie zanudziły. Jak to kiedyś powiedziała moja Młodsza Córka: Chodzenie po lesie to nie jest atrakcja. Takiego komentarza właśnie chciałam uniknąć.
Najłatwiej jest pokazać dzieciom te miejsca w górach, które samemu się widziało. Myślałam więc o zabraniu ich do Doliny Chochołowskiej albo Doliny Kościeliskiej, na Gubałówkę i nad Morskie Oko. Bądź co bądź dziewczynki mają już 7 i prawie 9 lat, więc myślę, że nawet z tą ostatnią trasą poradziłyby sobie śpiewająco.
W związku z tym, że na górskie wędrówki mieliśmy zaledwie 2 i pół dnia plan był taki:
- w czwartek po przyjeździe: wjazd, albo wspinaczka na Gubałówkę i Butorowy Wierch (start: Krupówki, odległość: 4,2 km, szacowany czas przejścia: 1h*, wejście na wysokość: Butorowy Wierch – 1160 m n.p.m.; różnica wysokości: 323 m) i ewentualnie Krupówki
- piątek od rana: Dolina Chochołowska (start: Siwa Polana, odległość: 7,5 km, szacowany czas przejścia: 1h 40minut*, wejście na wysokość: Schronisko PTTK na Polanie Chochołowskiej – 1148 m n.p.m.; różnica wysokości: 223 m) albo Dolina Kościeliska (start Kiry, odległość: 6 km, szacowany czas przejścia: 1,20h*, wejście na wysokość: Hala Ornak – 1100 m n.p.m.; różnica wysokości 173 m)
- sobota od rana: Morskie Oko (start: Palenica Białczańska, odległość: 9,3 km, szacowany czas przejścia: 2h*, wejście na wysokość: Morskie Oko 1395 m n.p.m.; różnica wysokości: 405 m) – Morskie Oko świadomie zostawiliśmy sobie na dzień przed wyjazdem: szlak byłby najdłuższy/najcięższy, a do tego pogoda miała być kiepska – wyszliśmy z założenia, że w deszczu lepiej chodzi się po asfalcie niż po śliskich kamieniach)
* Idąc z dziećmi, które wędrują samodzielnie należy do szacowanej długości przejścia doliczyć dodatkowe 30 -60 minut (na postoje, na robienie zdjęć oraz na dokładniejsze przyglądanie się mijanym miejscom i wszelkiego rodzaju żywym stworzeniom).
Warto mieć tę świadomość, że suche informacje wyczytane w internecie i mgliste wspomnienia z przeszłości nie zawsze są dobrym przewodnikiem. Być może dzieci dałyby radę przejść jedną z planowanych przeze mnie dolin, może bez problemu weszłyby też nad Morskie Oko, ale nie dane nam było się tego dowiedzieć. Plany zmieniliśmy pod wpływem wskazówek znajomych, którzy już niejedną trasę w górach przeszli i mają w tej kwestii doświadczenie – zdecydowanie większe niż my. Poza tym wybór innych tras sprawił, że nie tylko dzieci mogły zobaczyć pewne miejsca w Tatrach po raz pierwszy.
Ostatecznie zdecydowaliśmy się na następujące szlaki:
- czwartek (po przyjeździe ok. g. 15:00):
– Droga Pod Reglami (start: „Księżówka” w Kuźnicach, odległość: 12,5 km, szacowany czas przejścia: 3h 30 minut*, wejście na wysokość: Murowanica – 941 m n.p.m.; koniec trasy: Siwa Polana) – przeszliśmy tylko część startując przy Wielkiej Krokwi, a kończąc przy Wylocie Ku Dziurze
– Dolina Ku Dziurze (start: Wylot Ku Dziurze na odcinku Drogi pod Reglami między dolinami Białego a Strążyską na wysokości dzielnicy Zakopanego Spadowiec, odległość: 1,5 km, szacowany czas przejścia: 25 minut*, wejście na wysokość: Jaskinia Dziura 1002 m n.p.m.; różnica wysokości: 102 m) łącznie z eksploracją samej Dziury (Jaskinia Dziura)
- piątek (od południa):
– Dolina Strążyska do Polany Strążyskiej (start: ul. Strążyska, odległość: 2,5 km, szacowany czas przejścia: 40 minut*, wejście na wysokość: Polana Strążyska 1048 m n.p.m.; różnica wysokości: 133 m)
– Wodospad Siklawica (start: Polana Strążyska, odległość: 350 m, szacowany czas przejścia: 15 minut*, wejście na wysokość: Wodospad Siklawica 1124 m n.p.m.; różnica wysokości: 76 m).
W planach mieliśmy jeszcze Dolinę Za Bramką (start: ul. Strążyska Wylot za Bramką, odległość: 1 km, szacowany czas przejścia: 20 minut*, wejście na wysokość: Dolina za Bramką – 1000 m n.p.m.; różnica wysokości: 66 m), ale burza, która zastała nas na szlaku trochę pokrzyżowała nam plany.
- sobota (od południa):
– Szlak na Rusinową Polanę (szlak zielony: start: Wierch Poroniec, odległość: 3,5 km, szacowany czas przejścia: 1h 20 minut*, wejście na wysokość: Polana Rusinowa 1210 m n.p.m.; różnica wysokości: 109 m).
Miało być Morskie Oko, ale wiatr, deszcz i temperatura 8°C skutecznie nas odwiodła od tego zamiaru. Szlak na Rusinową Polanę był zdecydowanie krótszy i chociaż prowadził po śliskich kamieniach, daliśmy radę.
Z powodzeniem możemy polecić te trasy na pierwszy raz w górach z dziećmi w wieku 7-9 lat, a nawet nieco młodszych (5-6 latki też z powodzeniem dadzą sobie radę). Szlaki były bardzo proste, momentami może nawet aż za proste, ale bardzo ciekawe (więcej o szlakach, które przeszliśmy dowiecie się z naszego kolejnego wpisu). Uważam, że nie warto porywać się na trudniejsze trasy. Pierwszy raz ma dzieci do gór zachęcić, a nie zniechęcić. Jeśli złapią bakcyla zawsze można przyjechać w Tatry jeszcze raz. Wtedy będzie okazja do zmierzenia się z wyższymi partiami gór. Moje Dzieci raczej tego bakcyla złapały, bo nie chciały wyjeżdżać nawet po wejściu na Rusinową Polanę przy deszczu, wietrze i temperaturze 8°C.
Pierwszy raz w górach z dziećmi – co należy wiedzieć? o czym należy pamiętać?
- płaszcze przeciwdeszczowe, czapki z daszkiem, zarówno lekkie jak i cieplejsze ubranie oraz krem z filtrem bierzemy zawsze, niezależnie od pogody
- przyda się kilka dodatkowych par skarpet oraz dodatkowa para butów (warto wziąć je ze sobą na szlak) – dzieci nogi mogą przemoczyć nie tylko na deszczu, ale także w jaskiniach, strumieniach, czy przy wodospadzie
- termos z gorącą herbatą przydaje się nawet w ciepły dzień, a już na pewno jest obowiązkowy, kiedy pada i jest zimno
- woda do picia – obowiązkowo
- poza kanapkami na drogę warto wziąć także tabliczkę czekolady (bardzo mocno za każdym razem przypominały o tym dzieci)
- toalety znajdują się zawsze przy wejściu na szlak i w głównych miejscach postojowych na szlaku
- przy głównych miejsach postojowych zazwyczaj można kupić coś do picia i do jedzenia; na Polanie Strążyskiej można zjeść ciepły posiłek
- przy szlakach nie ma koszy na śmieci – wszystkie śmieci należy zabierać ze sobą
- niektóre szlaki są płatne, niektóre nie; za darmo można przejść Drogą Pod Reglami, Doliną Ku Dziurze i Za Bramką; za wejście na teren Doliny Strążyskiej zapłaciliśmy 15 zł (po 5 zł od osoby dorosłej i po 2,50 zł od dziecka, przy czym warto wiedzieć, że za wejście dzieci do 7. roku życia opłaty nie są pobierane); kasa znajduje się także na parkingu Wierch Poroniec, ale chyba pogoda sprawiła, że akurat jak my mieliśmy okazję wchodzić na Rusinową Polanę, była nieczynna
- dzieci regenerują się bardzo szybko, dlatego dobrze, żeby miały możliwość zajęcia się czymś po powrocie ze szlaku – warto wybierać kwatery/pensjonaty/hotele z placem zabaw, świetlicą, itp.; na wieczory całą rodziną, albo na wypadek niepogody dobrze też mieć w zanadrzu kilka gier planszowych oraz urządzenia do elektronicznej rozrywki
Nasz pierwszy raz w górach z dziećmi możemy zdecydowanie uznać za udany. Z kwatery w Zakopanem byliśmy bardzo zadowoleni, pogoda nam się „prawie” udała (za wyjątkiem tej zimnej, wietrznej i deszczowej soboty), zobaczyliśmy ciekawe miejsca, przeżyliśmy ciekawe przygody, a przede wszystkim wspólnie spędziliśmy czas. Co prawda ostatniego dnia skończył nam się zapas czystych getrów i suchych skarpetek, wszystkie buty, jakie mieliśmy były przemoczone, a ja wróciłam do domu z gorączką i potwornym bólem gardła, ale kto by się tym przejmował – najważniejsze było, że świetnie się razem bawiliśmy, że góry się dzieciom spodobały i że mamy ochotę jeszcze kiedyś znów tam pojechać. Póki co byliśmy zaledwie na przedprożu Tatr. Przed nami jeszcze tyle do zobaczenia.