Rowerem na Marsa, czyli o tym, jak spędziłyśmy tegoroczny Dzień Dziecka

baza marsjańska - namiot ogród

Dzień Dziecka to ten szczególny dzień, kiedy chciałoby się podarować swojemu dziecku coś wyjątkowego, niebanalnego, coś czego się nie spodziewa i z czego na pewno się ucieszy. Ale co zrobić w sytuacji, kiedy odnosi się wrażenie, że dziecko już „wszędzie” było, „wszystko” widziało i już „nic” nie jest w stanie go zaskoczyć? Nie pozostaje nic innego jak tylko zabrać je w Kosmos – tam na pewno jeszcze nie było.

Jaki prezent na Dzień Dziecka?

Nie jestem zwolenniczką kupowania prezentów na Dzień Dziecka. Wolę raczej podarować swoim dzieciom przeżycie, pokazać jakieś ciekawe miejsce, zaangażować do jakiejś aktywności, albo po prostu wspólnie z nimi spędzić czas. Moja wina, bo przyzwyczaiłam moje córki do tego, że zawsze zapewniam im jakieś „atrakcje”, a że różnych atrakcji w ostatnim czasie było dość sporo, nawet wśród „przeżyć” trudno było znaleźć coś nowego/wyjątkowego/niespodziewanego.

– Mamo, wiesz, że w ten czwartek jest Dzień Dziecka, prawda? Ciekawe, co nam na ten dzień zaplanowałaś…
Hmmm… no właśnie jeszcze nic, bo nie wiem, co mogłoby Was zadowolić, skoro Wy atrakcje macie praktycznie każdego dnia…
Na pewno jest jeszcze coś, czego nigdy nie próbowałyśmy…
Jest. Lot balonem…

dużo kolorowych balonów na tle niebieskiego nieba
Lot balonem – takiej atrakcji jeszcze nie było…

W Lublinie jest wiele miejsc, gdzie można zabrać dzieci w Dzień Dziecka. Co z tego, kiedy każde z nich odwiedziłyśmy całkiem niedawno, albo w które planujemy się wybrać w najbliższym czasie przy innej okazji.

  1. Park trampolin – były kilka dni wcześniej na urodzinach koleżanki ze szkoły
  2. Sala zabaw – ostatnio w takich miejscach bywają bardzo często (wiosna obfituje w przyjęcia urodzinowe)
  3. Ścianka wspinaczkowa – były tydzień wcześniej w ramach projektu Aktywny Uczeń realizowanego ze środków Budżetu Obywatelskiego 2017
  4. Kino – to byłby dobry wybór, gdyby w Dzień Dziecka faktycznie coś ciekawego grali w godzinach popołudniowo-wieczornych
  5. Basen – byliśmy całkiem niedawno całą rodziną
  6. Wesołe Miasteczko – jak na złość w Dzień Dziecka nie było w Lublinie żadnego, a poza tym w Wesołym Miasteczku też już dziewczyny tej wiosny były
  7. Park linowy – wybieramy się w najbliższym czasie na urodziny do przedszkolnego kolegi
dwie dziewczynki wspinają się po kolorowych ściankach wspinaczkowych
Ścianka wspinaczkowa – aktywnie w Dzień Dziecka

W związku z tym, że od godziny 17:00 jest trochę mało czasu, żeby zorganizować jakiś wyjazd za miasto – np. do Nałęczowa, Kazimierza Dolnego, Zamościa, Magicznych Ogrodów, czy Farmy Iluzji, albo chociażby wycieczkę rowerową nad Zalew Zemborzycki, pozostało nam wybranie czegoś, co oferują lubelskie Domy Kultury, albo Centra Handlowe. Moją uwagę przykuła oferta Tarasów Zamkowych, jaką był Kosmiczny TyDzień Dziecka. Nie było tam co prawda dmuchanych zamków, na które tak bardzo liczyła moja Młodsza Córka, ale było to coś innego, coś nowego, coś czego się nie spodziewały i gdzie jeszcze nie były.

Wycieczka rowerowa na Marsa

Nie byłabym sobą, gdybym przy okazji wizyty na Marsie nie upiekła dwóch pieczeni na jednym ogniu. Co prawda szybciej można było dostać się na miejsce autobusem, ale ja zafundowałam dziewczynom wycieczkę rowerową. Dzięki temu w Dzień Dziecka miały nie tylko jedną atrakcję, ale dwie (chociaż tak właściwie wycieczka rowerowa była raczej prezentem ode mnie dla samej siebie – no co? w końcu każdemu należy się jakaś atrakcja z okazji Dnia Dziecka). Jadąc ścieżką rowerową od ul. Nadbystrzyckiej wzdłuż Bystrzycy miałyśmy okazję z bliska zobaczyć Stadion Arena Lublin, ulicę Muzyczną po remoncie, a także nowowybudowany Most 700-lecia Lublina. Okazało się także, o czym wcześniej nie wiedziałyśmy, że całość trasy od Mostu Kultury aż do Tarasów Zamkowych również można pokonać jadąc po ścieżce rowerowej (zdaje się, że jeszcze rok temu nie było takiej możliwości).

dzieci na tle mostu 700-lecia lublina
Na ścieżce rowerowej przy Moście 700-lecia Lublina

Co można robić w Bazie Marsjańskiej?

Po „lądowaniu” na Marsie naszym oczom ukazała się Baza Marsjańska. Była to dydaktyczno – pokazowa baza przygotowana wg projektu Stowarzyszenia POLARIS-OPP – organizacji, która od 1994 roku popularyzuje tematykę szeroko pojętego kosmosu. Baza składała się z dwóch namiotów. W jednym z nich znajdowało się Eksploratorium, gdzie mogłyśmy podziwiać 2. metrowy model marsjańskiego wulkanu Olimpus Mons, poruszałyśmy się po makiecie Marsa zdalnie sterując malutkim łazikiem i sprawdzałyśmy, czy 8 kg na Marsie waży tyle samo co na Ziemi, czyli jak grawitacja wpływa na wagę przedmiotów.

dwa wiaderka - 8 kg na Marsie i 8 kg na Ziemi
Czy 8 kg na Marsie „waży” tyle samo co na Ziemi?

W drugim namiocie znajdował się Ogród. Tam dziewczynkioglądały „marsjańskie” próbki przez mikroskop, sadziły rzeżuchę w ziemi, która swoim składem przypominała ziemię z Marsa oraz dotykały w specjalnych rękawiczkach okazów, które były szczelnie zamknięte w jednym z akwariów.

obserwacje przez mikroskop
Co można zobaczyć przez mikroskop?
pojemnik z zawartością, której można dotykać tylko w rękawiczkach
Uwaga! Praca w akwarium tylko w rękawiczkach!
dziewczynki ubrane w fartuchy i specjalne okulary sadzą rzeżuchę
Czy na Marsie może rozwijać się życie?

Obok namiotów znajdowało się stanowisko, gdzie w kostiumach astronautów z NASA można było zrobić sobie zdjęcie na „marsjańskim” tle. Niestety kolejka sprawiła, że akurat z tej atrakcji nie udało nam się skorzystać, a szkoda, bo jednak fajnie by było mieć pamiątkowe zdjęcie z Marsa.

Baza Marsjańska zlokalizowana na parterze Tarasów Zamkowych to nie jedyna atrakcja, jaka czekała nas tego dnia. Na drugim piętrze znajdowały się inne atrakcje: wielka układanka przedstawiająca planetę Mars, składający się z piłek o różnej wielkości model Układu Słonecznego do samodzielnego ułożenia, narzędzia, przy pomocy których można było zbierać kamienie na Marsie oraz klocki, z których można było zbudować bazę oraz pojazdy do poruszania się na Marsie. Była też niecka wypełniona piaskiem, w której można się było zbudowanymi pojazdami pobawić. Dziewczynkom najbardziej przypadły do gustu narzędzia do zbierania kamieni. Pozostałe atrakcje były raczej przeznaczone dla młodszych dzieci.

puzzle, z których powstaje obraz planety Mars
Planeta Mars – czy potrafisz dopasować elementy układanki?
zabawa w budowanie układu słonecznego - piłki odzwierciedlają planety
Czy wiesz z jakich planet składa się Układ Słoneczny?
zabawy w piasku
Pobawmy się w Misję na Marsa!

Na dachu z kolei czekał na nas teleskop, przez który mogłyśmy obserwować Księżyc (niestety Słońce ciągle znajdowało się za chmurami) oraz stanowisko do poszukiwania ćwiczebnych meteorytów.

obserwowanie księżyca przez teleskop
Widzę Księżyc!
próby posługiwania się urządzeniem do poszukiwania meteorytów ćwiczebnych
Poszukiwanie meteorytów.

Nie tylko kosmiczne atrakcje na Dzień Dziecka

Kosmiczne atrakcje na Dzień Dziecka bardzo się dziewczynkom podobały. Żałowały tylko, że nie było wśród nich czegoś takiego jak symulator marsjańskiej grawitacji. To by dopiero było coś – poczuć, jakby to było naprawdę chodzić po Marsie. Czy człowiek faktycznie czułby się lżejszy? Czy mocniej by się odbijał chodząc po powierzchni Marsa? To nie były jedyne pytania, do jakich moje dzieci skłonił pobyt w Bazie Marsjańskiej. Czy życie na Marsie rzeczywiście jest możliwe? Czy kiedyś tam polecimy? No i oczywiście: Czy ta rzeżucha z Marsa na pewno urośnie?

Cieszę się, że nie zdecydowałyśmy się na Dzień Dziecka na dmuchanych zamkach czy wśród innych atrakcji, z których będzie można skorzystać przy wielu innych okazjach. Cieszę się, że Kosmiczny Dzień Dziecka oferował atrakcje, które nie tylko pozwalały się dzieciom dobrze bawić, ale także czegoś dowiedzieć, a przede wszystkim skłaniały do zainteresowania Kosmosem. Nie ma nic lepszego niż nauka i rozwój przez zabawę.

Żeby jednak nie było hiperpoprawnie, hiperedukacyjnie i hiperzdrowo powiem Wam jeszcze tylko tyle: W związku z tym, że eksploracja Marsa jest bardzo wyczerpująca Kosmiczny Dzień Dziecka zakończył się… wizytą w McDonald’s.

– Jeśli dziś jeszcze pójdziemy do Maka to będzie najlepszy Dzień Dziecka w moim życiu! – jak to powiedziała moja Młodsza Córka, a co by ze mnie była za matka, gdybym nie postarała się o to, żeby ten Dzień Dziecka był Najlepszym Dniem Dziecka w Ich życiu 😉

You may also like