Zabawy z tatą, czyli jak pokonać potwora

Smok

Kiedy słyszę hasło: Tato, please, powygłupiajmy się…, wiem, że za chwilę będzie pisk…

Dziewczynki uwielbiają „bawić się” z tatą, a raczej bawić się „na tacie”, bo zazwyczaj na początku zabawa jest jednostronna – to znaczy: tata leży, a one po nim skaczą 😉 Tak właściwie to zabawa ta nie ogranicza się tylko do skakania. Po tacie się też chodzi, na tacie leży, tatę zaczepia w każdy możliwy sposób, aż w końcu… tata „włącza się” do zabawy i wtedy dopiero zabawa zaczyna się na dobre.

Smok
Smok

Na początku tata-potwór, bo oczywiście takim przydomkiem zazwyczaj zostaje okrzyknięty, próbuje zrzucić z siebie skaczące po nim córeczki. To natomiast tylko zachęca je do dalszego wspinania się na jego grzbiet. Im bardziej potwór wije się wypróbowując coraz to nowe sposoby pozbycia się „natrętów”, tym mocniej się owe „natręty” trzymają nie pozwalając zrzucić. W końcu potwór uwalnia się i ucieka, a one za nim. Wtedy to potwór przejmuje pałeczkę i przechodzi do ofensywy. Zaczyna je gonić – one w krzyk i w te pędy w drugą stronę, a kiedy już je złapie poddaje torturom łaskotek, które do najdelikatniejszych nie należą 😛 Śmiech. – Tato, przestań! – Śmiech połączony z krzykiem. – Tato, już nie mogę. – Śmiech połączony z piskiem. Tato, wypuść mnie! – Tylko pisk.

Smok w końcu lituje się nad swoimi ofiarami i pozwala im odejść mając nadzieję, że wykonał już swoje zadanie i na tyle je wymęczył, że już więcej go nękać nie będą… Nic bardziej mylnego. Zachęcone do zabawy córeczki zaczynają znów zaczepiać tatę-potwora. Potór na początku udaje, że „już się nie bawi”, ale to tylko pretekst do zwabienia ofiar tak blisko, żeby bez trudu złapać je w swoje łapy i znów poddać torturom łaskotek. Córeczki wiedząc już, czym grozi dostanie się w łapy potwora uciekają z piskiem, by za chwilę powrócić i dalej go zaczepiać. Mają bowiem nadzieję, że tym razem będzie je już tylko gonił, ale nie łaskotał. O tym, jak bardzo się mylą przekonują się, kiedy któraś z nich nie zdąży uciec…

Wojowniczka nr 1
Wojowniczka nr 1

Tortury nie trwają jednak długo, bo siostrzyczki stoją za sobą murem, więc kiedy jedna trafi w łapy potwora, druga przychodzi jej na ratunek okładając go na wszelkie możliwe sposoby – a to gołymi pięściami, a to poduszką, albo czymkolwiek innym, co tylko jej wpadnie w ręce. Niestety bywa i tak, że ta, która przyszła siostrze na ratunek też wpada w ręce potwora, ale jakoś wtedy łatwiej im się spod jego władzy wydostać.

Wojowniczka nr 2
Wojowniczka nr 2

Najczęściej po takiej akcji chowają się w swojej kryjówce obmyślając tajny plan pokonania bestii. Ostrożnie wyglądają, czy nie czai się gdzieś za rogiem, próbują zebrać materiały foto i wideo jako dowód, że potwór ten naprawdę istnieje, ale przede wszystkim szykują broń i omawiają strategię ataku. Potwór daje im zazwyczaj sporo czasu na przygotowania, bo zmęczony ciągłą walką ma w końcu chwilę dla siebie. Zdarza się, że w ogóle zapomina o tym, że zabawa trwa nadal. A zabawa trwa i to w najlepsze.

Im dłużej potwór nie daje o sobie znaku życia, tym bardziej dziewczynki są podekscytowane i nawet trochę przestraszone: Ciekawe, gdzie jest potwór? Może jest gdzieś daleko, a może stoi zaraz za ścianą gotów zaatakować nieświadome ofiary? Wychodzić czy nie wychodzić? W końcu decyzja zapada: Wychodzimy! Najpierw po cichu, żeby nie dać potworowi znać, że ktoś nadchodzi. Potem jednak, kiedy już zlokalizują jego położenie, atakują go z wielkim hukiem.

Walka ze smokiem
Walka ze smokiem

Odważne i doskonale zaopatrzone świetnie sobie radzą, ale tylko na początku, dopóki potwór jest nieco zdezorientowany: To my się nadal bawimy? W końcu jednak trafiają w jego łapy i znów zostają poddane łaskotaniu. Zabawa kończy się wtedy, kiedy już nikt nie ma siły, albo kiedy mama powie: Koniec, bo zaraz się to dla kogoś źle skończy.

Chociaż tata po takich zabawach jest ledwo żywy, lubi bawić się ze swoimi córeczkami. Nie wiadomo, jak długo jeszcze będą chciały się z nim „wygłupiać” 🙂 Trzeba łapać okazje póki są!

You may also like