Szczypki i obwarzanki, czyli z czym dzieciom kojarzy się cmentarz…

szczypki-i-obwarzanki-czyli-z-czym-dzieciom-kojarzy-sie-cmentarz

Ja: Dziewczynki, za kilka dni wyjeżdżamy na Wszystkich Świętych. Pójdziemy na cmentarz, odwiedzimy groby zmarłych z naszej rodziny…

One: Wow!!! Czyli kupisz nam szczypki i obwarzanki!!! Jeeeej!!! 🙂

Nuda, nuda, nuda… szczypki

Szczypki
Szczypki

No bo z czym dzieciom może kojarzyć się wizyta na cmentarzu we Wszystkich Świętych? Głównie to nuda, nuda, nuda… a poza tym bolące nóżki, zimno, chce się jeść i pić, a do tego ciągle trzeba wysłuchiwać tekstów w stylu: Nie biegaj! Ciszej, bo przeszkadzasz innym! Nie wygłupiaj się! Cmentarz to miejsce zadumy… (jeżeli dziecko w ogóle wie, co zaduma znaczy) Ludzie tu przychodzą się pomodlić! Gdyby nie to, że raz na jakiś czas ktoś z dorosłych pozwoli im odpalić znicz, nic ciekawego by się nie działo… chyba że przy wejściu na cmentarz będzie można kupić szczypki, obwarzanki, albo (nowość!) watę cukrową – wtedy przynajmniej jest na co czekać, albo czym zapchać buzię i ręce – wszystko zależy od tego, czy szczypki i obwarzanki zostały kupione jeszcze przed wejściem na cmentarz czy będą zakupione w ramach nagrody za dobre zachowanie dopiero po wyjściu.

Upragniona nagroda

Obwarzanki
Obwarzanki

Zanim przejdę do dalszej części swojego wywodu o szczypkach i obwarzankach muszę zaznaczyć, że nie jestem totalną ignorantką jeżeli chodzi o Wszystkich Świętych i wizyty na cmentarzu. Moje dzieci doskonale wiedzą, co to za święto, dlaczego odwiedzamy groby zmarłych z naszych rodzin, kim są osoby, których groby odwiedzamy, po co zapala się znicze, po co stawia się kwiaty, jak należy się zachować na cmentarzu, itp. Trudno się jednak dziwić dzieciom, które z natury są stworzeniami bardzo ruchliwymi i trudnymi do okiełznania, że będą posłusznie i w ciszy spacerować przez kilka godzin po cmentarnych alejkach w zimny i niejednokrotnie deszczowy dzień wśród dorosłych rozmawiających na tematy często dla nich niezrozumiałe, albo po prostu mało interesujące. Dlatego jest dla mnie jasne, że kiedy widzą kolorowe szczypki i korale składające się z małych bułeczek, nie mogą wytrzymać ze szczęścia i przekrzykując się jedna przez drugą: Kupisz? Kupisz? liczą na to, że rodzic się w końcu zlituje i kupi to coś, co będzie w stanie wynagrodzić im tyle godzin „męki”.

Wata, popcorn i hamburgery

Wata cukrowa
Wata cukrowa

Szczypki i obwarzanki chyba już na stałe wpisały się do kanonu produktów dostępnych pod cmentarzami. Nie wiem, czy tak jest wszędzie, bo w zasadzie co roku odwiedzam tylko dwa miejsca, ale w każdym z nich szczypki i obwarzanki to podstawa. Z tego, co pamiętam, kiedyś szczypkę można było kupić tylko na odpuście. Teraz, czy to odpust, Boże Ciało, czy Wszystkich Świętych – zawsze znajdzie się ktoś, kto będzie handlował szczypkami i obwarzankami. Skoro już pojawiła się wata cukrowa (na szczęście nie taka „z maszyny”, robiona „na świeżo”, tylko zapakowana w wiadereczka), brakuje już chyba tylko popcornu, balonów i budki z hamburgerami… :/ … a nie, przecież budka z hamburgerami jest, tyle że nie pod samym cmentarzem, a kilka kilometrów od niego – pod cmentarzem natomiast stoi reklama, która wszystkim obwieszcza, że tego dnia hamburgerownia jest otwarta i zaprasza wszystkich głodnych i zziębniętych na pyszne jedzenie i gorącą kawę… No cóż… Oczywiście nie jestem zwolenniczką robienia z cmentarza jarmarku, ale przyznajmy sobie szczerze, kto po kilkugodzinnym spacerze po cmentarzu nie marzy o łyku ciepłej herbaty, albo chociażby kęsie małego obwarzanka? Dlaczego więc dziwić się dzieciom, że proszą o bułeczkę, albo coś słodkiego? One też po tych kilku godzinach marszu są zmęczone i głodne… A taka szczypka potrafi doskonale zregenerować siły 😉 – do tego stopnia nawet, że moje dzieci są w stanie wrócić do domu na piechotę o własnych siłach! To bez „dopalaczy” nie byłoby możliwe…

Szczypki bardzo mocno kojarzą się mojemu dziecku z cmentarzem. Kiedyś, kiedy wybieraliśmy się tam przy innej okazji, była pewna, że jak zawsze będzie sobie mogła tam kupić swojego upragnionego słodycza. Jakie było jej rozczarowanie, kiedy się okazało, że w zwykły dzień nikt pod cmentarzem szczypek nie sprzedaje… :/ I co mi pozostało w takiej sytuacji? Przecież nie mogłam patrzeć na zawiedzioną minę swojego dziecka… Co zrobiłam? Obiecałam jakiegoś innego słodyczka… Uśmiech pojawił się momentalnie! 🙂

You may also like