Najlepszy prezent na Walentynki

laurki na walentynki, czekolada i cukierki pudrowe na stole

Kto powiedział, że Walentynki to święto zarezerwowane tylko dla par? Dla nas jest to święto rodzinne. Przecież 14 lutego świętują i kochani i kochający, a przecież my się kochamy, całą rodzinką! Dziewczynki od taty dostały bukiet różowych tulipanów, a od mamy po lizaczku i gazetkę z Vaianą (Vaiana obecnie u nas na topie). Najlepszy prezent na Walentynki zrobiły nam jednak dziewczynki. A jaki? Ćśśś…. To tajemnica…

Jak zrobić prezent na Walentynki i utrzymać go w tajemnicy?

To faktycznie była tajemnica, co prawda z chwili na chwilę coraz bardziej oczywista, ale jednak tajemnica… Kiedy przyszłam do przedszkola, Hania już tam była. Stała przy wejściu do sali swojej młodszej siostry i o czymś z nią rozmawiała. Było to co najmniej dziwne, bo coś takiego raczej się nie zdarza. Hania zazwyczaj czeka na mnie przy wejściu, albo w szatni, albo spaceruje po przedszkolnych korytarzach i dopiero kiedy ja przyjdę, razem idziemy po Oliwkę. Coś się święci… – pomyślałam. Zupełnie zapomniałam, że przecież dziś Walentynki. To znaczy wiedziałam, ale jakoś nie sądziłam, że dziewczynki też mają wobec nas jakieś walentynkowe plany…

– Mamusiu, mam dla Ciebie rysunek, ale na razie nie mogę Ci pokazać jaki. Nie podglądaj, dobrze?

Hmmm… ten tajemniczy rysunek to pewnie Walentynka od Oliwki. Jak miło – pomyślałam – Nie zapomniała o mamie tego dnia… Obiecałam, że nie będę podglądać. Okazało się jednak, że kartka walentynkowa to nie koniec walentynkowych niespodzianek.

różowe tulipany
Walentynkowe kwiaty od taty dla córeczek

– Mamusiu, jak już wrócimy do domu to będziemy chciały wziąć swoje kieszonkowe i pójść do sklepu u nas pod blokiem… – powoli odkrywały karty – Będziemy mogły?

– Tak, będziecie mogły. A po co chcecie tam iść?

– Yyyy… Nie możemy Ci powiedzieć.

No skoro nie mogą to nie dopytuję, ale w sumie po co mają iść do domu, a potem znów wychodzić. Zaproponowałam, że pożyczę im pieniądze i będą sobie mogły zajść do sklepu po drodze do domu.

– Nie, nie trzeba. Pójdziemy po kieszonkowe i jeszcze raz wyjdziemy.

okrągłe lizaki na patyku z czerownym serduszkiem w środku
Lizaki – słodki prezent na Walentynki od mamy

Przez całą drogę do domu na ich twarzach malował sie tajemniczy uśmiech. Widać było, że są mocno podekscytowane swoją akcją i całą tajemnicą, która była z nią związana. Oczywiście im bliżej do domu tym tajemnica stawała się mniej tajemnicza, bo zdążyły się w międzyczasie wygadać, że chcą coś kupić w sklepie dla mamy i dla taty, i że to z okazji Walentynek, i w ogóle. Mimo tego, że wszystko właściwie było jasne, przez cały czas utrzymywałam, że zupełnie nie wiem, o co im chodzi, i że nie wiem, po co tak właściwie do tego sklepu idą. Nie chciałam psuć niespodzianki.

Walentynkowa niespodzianka

Dziewczynki zrobiły tak jak planowały. Wpadły do domu, wyjęły ze skarbonek swoje oszczędności i same poszły do sklepu. Wróciły po chwili, chowając coś po kieszeniach i wołając: Nie patrz! Nie patrz! No więc nie patrzyłam. Po chwili stanęły przede mną każda z laurką i słodkim drobiazgiem – Hania z czekoladą, Oliwka z pudrowymi cukierkami życząc mi i oczywiście tacie, który niestety ten wieczór spędzał w pracy, wszystkiego najlepszego z okazji Walentynek.

laurki na walentynki, czekolada i cukierki pudrowe na stole
Prezent od Hani i Oliwki – najlepszy prezent na Walentynki

To był najpiękniejszy prezent na Walentynki, jaki mogłam dostać (mam nadzieję, że mój mąż wybaczy mi te słowa). I nie chodzi tu wcale o tę czekoladę, czy pudrowe cukierki, które dziewczynki wybrały z myślą o tym, że mama się z nimi tymi prezentami podzieli. Chodzi o to, że same tę walentynkową niespodziankę zaplanowały i zrealizowały bez jakiejkolwiek pomocy ze strony dorosłych, że był to ich własny pomysł, że chcąc go zrealizować musiały współpracować ze sobą jak na siostry przystało, no i oczywiście, że na prezenty przeznaczyły swoje własne oszczędności.

Do tego widać było, że zrobienie rodzicom walentynkowej niespodzianki sprawiło im ogromną radość. Moje dzieci miały więc okazję doświadczyć tego, że dawanie prezentów sprawia nie mniejszą satysfakcję niż ich dostawanie, chociaż z kwiatów, lizaków i gazetki z bohaterami swojej ulubionej ostatnio bajki też się bardzo ucieszyły. Najbardziej chyba jednak ucieszyły się z tego, że mama podzieliła się z nimi czekoladką i pudrowymi cukierkami – nawet się z tym nie kryły, że od początku na to liczyły.

Cieszę się, że mam takie kochane, zaradne i świetnie zorganizowane córeczki.

Haniu i Olisiu, kocham Was!!!

You may also like