Kogo zaprosić na urodziny a kogo nie – dziecięce dylematy

kogo-zaprosic-na-urodziny

… ale wypada ją zaprosić na urodziny, bo w ubiegłym roku ona zapraszała Ciebie… – staram się córce wytłumaczyć zasady savoir vivre… Ale ja nie chcę, żeby ona była na moich urodzinach. Ona jest niefajna. Chcę, żeby na mojej imprezce były tylko te osoby, które lubię… Zasady zasadami, ale czy faktycznie należy wymagać od dzieci, żeby robiły coś wbrew swojej woli?

Póki dzieci są małe, są szczere aż do bólu. Nie do końca zdają sobie jeszcze sprawę z tego, że ich wypowiedź może kogoś zaboleć, dlatego mówią to, co myślą, czyli po prostu prawdę. I to mi się podoba. My dorośli powinniśmy brać z nich przykład. Zamiast tego uczymy je, że trzeba czasem ulegać innym „bo tak wypada”, a najgorsze jest to, że uczymy je kłamać, albo po prostu unikać rozmowy na pewne tematy, bo „takich rzeczy się nie mówi”, albo „bo mówiąc to można komuś sprawić przykrość”.

Lista gości na przyjęcie urodzinowe

Co prawda urodziny kilkuletniego dziecka to nie to samo, co wesele na 200 osób, ale okazuje się, że tak właściwie tworzenie listy gości i na jedną i na drugą imprezę rządzi się jeśli nie tymi samymi, to przynajmniej podobnymi prawami. Niezależnie od tego, czy organizuje się urodziny w sali zabaw, czy w swoim własnym domu, zawsze trzeba ustalić pewien limit gości, a to oznacza, że niektóre osoby po prostu nie zostaną zaproszone. Można oczywiście zorganizować przyjęcie dla całej klasy i w ten sposób uniknąć dylematu kogo zaprosić na imprezę urodzinową, a kogo nie, ale zazwyczaj albo nie pozwalają na to warunki finansowe, albo lokalowe. Tworząc listę gości na urodziny trzeba więc dokonać kilku trudnych decyzji.

U nas tym razem wszystko, przynajmniej na etapie tworzenie listy, odbyło się bezboleśnie. Limit osób został ustalony na 14 (obawiam się, że większej liczby 8-latków moje mieszkanie mogłoby po prostu nie pomieścić 😛 ) i okazało się, że była to liczba idealna. Nie było potrzeby eliminowania niektórych osób na zasadzie: „A on Cię zapraszał na swoje urodziny? albo „A naprawdę się z nią kolegujesz?” Na szczęście miejsce znalazło się dla wszystkich, których moja córka chciała zaprosić. Jedyny problem miałam tylko ja, kiedy okazało się, że na liście nie zostały wuzględnione te osoby, wobec których moje dziecko, jak mówi podręcznik savoir vivre,”miało jakieś zobowiązania”. No bo przecież trochę głupio tak nie zaprosić kogoś, u kogo samemu na urodzinach się było. Mojej córce jednak wcale głupio nie było. To przecież było rok temu. Już się z nią nie koleguję. To fakt, przez rok wiele zdążyło się pozmieniać w klasowych relacjach. Dałam więc spokój.

Dlaczego mnie nie zaprosiłaś na urodziny?

Wydawało się, że wszystko było OK – lista gości została zrobiona, zaproszenia wypisane. Wystarczyło je tylko rozdać i spokojnie czekać na potwierdzenie. Okazało się jednak, że moja córka po rozdaniu zaproszeń tylko tym 14-tu osobom została „zbombardowana” przez pozostałych pytaniami: „Dlaczego mnie nie zaprosiłaś na urodziny?” I co odpowiedzieć w takiej sytuacji? W świecie dorosłych jest zdecydowanie łatwiej – oni nawet jeśli poczują się urażeni, nie zapytają: dlaczego. Dzieci natomiast nie mają żadnych skrupułów. Otwarcie mówią o tym, że też chciałyby zostać zaproszone i domagają się odpowiedzi, dlaczego inne dzieci dostały zaproszenie na urodziny, a one nie.

Gdyby dorosły został postawiony w takiej sytuacji mógłby mieć poważny problem z odpowiedzią. Na pewno starałby się wybrnąć z tego dyplomatycznie, co oznacza po prostu, że by skłamał. Bo co w takiej sytuacji można odpowiedzieć? Prawdę? „Bo Cię nie lubię?”, „Bo nie chcę, żebyś był na moich urodzinach?” 8-latki, choć oczywiście zdarza im się „walić prosto z mostu” mają już jednak trochę wyczucia, więc żeby kogoś nie urazić wzorem rodziców starają się wykręcić od mówienia prawdy: „Bo mam mało miejsca w domu i nie mogę zaprosić całej klasy” – jest to oczywiście prawda, ale to przecież nie tłumaczy, dlaczego inne osoby zostały na urodziny zaproszone, a ta konkretna osoba nie. Mimo wszystko kryzys został zażegnany.

Dzieci też przeżywają

Moja córka całą tę akcję z rozdawaniem zaproszeń i koniecznością tłumaczenia się ze swoich decyzji bardzo przeżyła. Tłumaczyła, że niektórych osób po prostu nie chciała zapraszać i koniec, że to są jej urodziny i ma prawo zaprosić na nie kogo chce, że chce bawić się tylko z tymi, których lubi i nikogo więcej, ale widać było, że jednak wyrzuty sumienia zrobiły swoje. Pytanie tylko, czy wyrzuty sumienia spowodowane tym, że kogoś nie zaprosiła, czy tym, że „musiała” kłamać?

Dzieci na szczęście nie są pamiętliwe i nie chowają urazy. Na drugi dzień już wszystko było w porządku – nikt nie pytał, nikt nie miał pretensji. Pozostało tylko radosne oczekiwanie na imprezkę 🙂

You may also like