Czy zabawa może dzieciom zaszkodzić, czyli kilka słów o Halloween

czy-zabawa-moze-dzieciom-zaszkodzic-czyli-kilka-slow-o-halloween

Zasłyszane w przedszkolu:
Dziecko: A ja dzisiaj idę na Halloween, a ja dzisiaj idę na Halloween…
Pani: Do kościoła byś poszedł!

Rodzinna tradycja

… No właśnie, Halloween w naszym kraju nadal budzi liczne kontrowersje. Nie muszę daleko szukać – co roku mam ze swoją mamą (kobietą bądź co bądź nowoczesną, przebojową, wyluzowaną i wyrozumiałą) “rozmowę” na temat tego “święta”, jakie to ono jest “be”, jak propaguje złe wartości, jak sprowadza dzieci na złą drogę, jak nadaje dniu 1 Listopada pogański charakter, jaka to kopia zachodnich zwyczajów… itp. Co roku mam tę rozmowę, ponieważ co roku przyjeżdżam w mamine progi w okolicach Wszystkich Świętych i co roku mam ze sobą walizkę pełną przebrań dla dziewczynek (sukienek, masek, nakryć głowy – nie zawsze są to przebrania “straszne”) wołając już od progu: Robimy halloweenową imprezkę! Dzieci oczywiście wtórują mi w tym wszystkim nie mogąc się doczekać, kiedy w końcu będą mogły zacząć się bawić.

Zabawa z okazji Halloween – tak czy nie?

Teraz już sama nie pamiętam, czy to ja nauczyłam dzieci zabawy z okazji Halloween, czy to one same kiedyś zapytały, czy będzie imprezka w przebraniach. No bo czym tak właściwie jest dla dzieci Halloween? Okazją do tego, żeby się przebrać – za wróżkę, syrenkę, księżniczkę, dynię, czarownicę, ducha (tak jak wspominałam – to nie muszą być “straszne” przebrania), zjeść kilka chipsów, napić się soczku i potańczyć… no może jeszcze do tego, żeby kogoś postraszyć… – do tego celu służą zazwyczaj odpustowe skaczące pająki (o ile doczekają w całości do 31 października), albo gumowe węże (te są bardziej trwałe). Gwoździem programu jest oczywiście drążenie dyni i robienie z niej strasznych, albo śmiesznych buziek. Największą frajdę dziewczynki mają w trakcie wycinania otworów, które finalnie mają stać się oczami i buzią (samo drążenie jest fajne przez 2-3 minuty), ale później też się świetnie bawią, kiedy taka dynia służy jako lampka dająca “klimat”, bo przecież na takiej imprezce trzeba się bawić przy zgaszonym świetle. Nie praktykujemy chodzenia po domach i zbierania cukierków, robienia dekoracji rodem z horrów typu głowy na talerzu, obcięte palce, czy zwisające kościotrupy. Halloween to dla nas pretekst do tego, aby się świetnie bawić bez żadnych “okultystycznych” podtekstów. Nasza halloweenowa imprezka poza tym “straszeniem” i dynią w roli głównej tak właściwie niczym nie różni się od “dziecięcego Sylwestra”, czy zabawy karnawałowej. Dlaczego mam dzieciom tego zabraniać?

Halloween vs Wszystkich Świętych

Wiem, że kiedy na lekcji religii pada pytanie: Jakie święto obchodzimy 1 Listopada? dzieci często odpowiadają: Halloween!!! No cóż… jest to chyba kwestia edukacji i wychowania, nie tylko w szkole, ale przede wszystkim w domu. Dla mnie jedno nie ma nic wspólnego z drugim i to staram się wpoić moim dzieciom – na tym etapie nie tyle im tłumaczę, co po prostu nigdy nie zestawiam Wszystkich Świętych z Halloween, nie robię żadnych aluzji, ani nawiązań, dzięki czemu (póki co) nie kojarzą jednego z drugim i mam nadzieję, że tak już zostanie.

Przyjdzie taki czas, kiedy skończą się nasze domowe halloweenowe imprezki, bo żadne przebieranki i robienie buziek z dyni nie będzie już sprawiało frajdy moim dzieciom. Będzie mi tego “strasznie” brakowało, dlatego, póki jeszcze chcą, 31 października będziemy się bawić jak co roku!

You may also like